Czarne dziury od lat fascynują naukowców, ale najlepiej badać je wtedy, gdy aktywnie pochłaniają materię. W takich momentach tworzy się dysk akrecyjny, w którym gaz i pył rozgrzewają się i emitują promieniowanie. Nowe badania pokazują jednak, że proces ten wcale nie przebiega w uporządkowany sposób, a wręcz przeciwnie – jest pełen chaosu.
Międzynarodowy zespół astronomów wykorzystał japońsko-amerykańsko-europejski teleskop rentgenowski XRISM do obserwacji układu 4U 1630-472, czyli tzw. rentgenowskiego układu podwójnego. Tworzą go zwykła gwiazda i czarna dziura o masie kilku Słońc. Dane pokazały coś innego, niż spodziewali się naukowcy – zamiast prostych, przewidywalnych wiatrów dyskowych, które obserwowano wcześniej, ujawniono skomplikowany i zmienny obraz zjawisk.
Okazało się, że w miejscu, gdzie materia powinna spokojnie wpadać do czarnej dziury, panował bałagan. Gaz nie tyle był pochłaniany, ile wyrzucany w różnych kierunkach, tworząc nieuporządkowane struktury. Naukowcy opisują to jako „nieudane wiatry” i szybkie wypływy materii. Zjawiska te pokazują, że czarne dziury o małej masie potrafią „rozlewać” gaz niezależnie od tego, ile materii próbują wchłonąć.
Zrozumienie tego procesu ma kluczowe znaczenie, ponieważ podobne mechanizmy zachodzą także w supermasywnych czarnych dziurach w centrach galaktyk. Wpływają one na tempo powstawania gwiazd i rozwój całych galaktyk. Małe czarne dziury działają szybciej i gwałtowniej, co daje astronomom unikalną szansę przyjrzeć się z bliska zjawiskom, które w skali kosmicznej mogą trwać setki milionów lat.
Nowe obserwacje XRISM otwierają drzwi do lepszego zrozumienia, jak działa akrecja i sprzężenie zwrotne czarnych dziur. To dopiero początek – kolejne dane mogą ujawnić jeszcze więcej zaskakujących szczegółów na temat najbardziej ekstremalnych obiektów we Wszechświecie.
Źródło: Universe Today



