Planety skaliste powstają z pyłu i gazu wzbogaconych przez kolejne pokolenia gwiazd, a to, jakie mają jądra i płaszcze, zależy od wieku galaktyki. Na początku historii Drogi Mlecznej dominowały pierwiastki produkowane i szybko rozpraszane przez masywne gwiazdy, takie jak tlen, krzem i magnez. Z takiego „menu” rodziły się planety o grubych płaszczach i relatywnie małych jądrach, czyli mniej gęste. Dopiero później, gdy swoje materiały zaczęły oddawać długowieczne, lżejsze gwiazdy, w dyskach protoplanetarnych pojawiło się więcej żelaza i niklu. To sprzyjało tworzeniu większych jąder, silniejszych pól magnetycznych i wyższej gęstości – bliżej Ziemi.
Nowy model zespołu Jasona Steffena z UNLV łączy ewolucję chemiczną galaktyki z kondensacją pyłu w dyskach i pokazuje, że kluczowe są zmiany stosunków pierwiastków, m.in. Fe/Mg i Mg/Si. W młodych epokach Mg/Si bywało wyższe, co sprzyjało grubym, krzemowo-ubogim skorupom, potencjalnie mniej przyjaznym tektonice płyt. W miarę upływu miliardów lat rośnie udział żelaza, więc przy tych samych rozmiarach otrzymujemy planety gęstsze, o mniejszych promieniach, a ich jądra – ważne dla ochronnego pola magnetycznego – mogą być bardziej okazałe.
To tłumaczy obserwacje, że planety przy starszych gwiazdach bywają statystycznie mniej zwarte, a przy młodszych – gęstsze. Co ważne, „składniki” potrzebne do powstania świata podobnego do Ziemi nie pojawiają się naraz: jedne przychodzą szybko wraz ze śmiercią masywnych gwiazd, inne, jak żelazo, dopływają później. Dlatego prawdopodobieństwo powstania planet realnie sprzyjających życiu może rosnąć wraz z wiekiem galaktyki.
Ilustracja została przygotowana z użyciem AI na bazie oryginalnego zdjęcia w celu zachowania spójności wizualnej.
Pełna treść źródłowa: Universe Today



