Pomysł sfery Dysona od dziesięcioleci fascynuje naukowców i miłośników science fiction. Koncepcja ta, zaproponowana przez fizyka Freemana Dysona w 1960 roku, zakłada budowę gigantycznej struktury wokół gwiazdy w celu przechwycenia jej energii. Najbardziej realistycznym podejściem wydawała się chmura satelitów orbitujących wokół gwiazdy, ponieważ solidna sfera byłaby niestabilna i szybko uległaby zniszczeniu. Najnowsze badania sugerują jednak, że istnieje możliwość stworzenia stabilnej sfery Dysona, jeśli wykorzysta się układ podwójnej gwiazdy z odpowiednim stosunkiem mas.
Dyson początkowo przyznał, że koncepcja sztywnej sfery jest trudna do zrealizowania ze względu na gigantyczne wymagania materiałowe i problemy ze stabilnością. Alternatywnie zaproponował ideę tzw. roju Dysona – systemu tysięcy lub milionów satelitów zbierających energię słoneczną. Taka metoda, choć bardziej praktyczna, wciąż pozostaje poza naszymi możliwościami technologicznymi. Jednak nowa analiza wskazuje, że stabilność solidnej sfery można osiągnąć, jeśli zostanie ona skonstruowana w układzie podwójnym, w którym jedna z gwiazd ma znacznie mniejszą masę.
Badania opublikowane w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society przez Colina R. McInnesa odwołują się do problemu trzech ciał w mechanice nieba. Ten klasyczny problem opisuje ruch ciała o znikomej masie pod wpływem dwóch dominujących obiektów, takich jak Słońce i Jowisz. W takim systemie istnieją tzw. punkty Lagrange’a – miejsca, w których ciało może pozostawać w stabilnej równowadze. Dwa z tych punktów (L4 i L5) są stabilne pod warunkiem, że stosunek mas dwóch większych obiektów jest odpowiednio mały. Przykładem może być relacja Jowisza i Słońca, gdzie równowaga w tych punktach jest dobrze udokumentowana.
McInnes wykazał, że w układzie podwójnym z dużą różnicą mas sfera Dysona mogłaby utrzymać stabilność. Pierwsza możliwość to budowa dużego, jednolitego pierścienia, który otacza mniejszą gwiazdę, ale najbardziej intrygującym wnioskiem jest to, że cała sfera mogłaby pozostać stabilna, jeśli zamknie mniejszy obiekt. To odkrycie rzuca nowe światło na możliwość istnienia takich megastruktur we wszechświecie.
To oznacza, że zaawansowane cywilizacje mogłyby wykorzystywać energię swoich gwiazd w sposób, który dotychczas uważano za niemożliwy. Jeżeli teoria McInnesa okaże się słuszna, być może przyszłe badania astronomiczne powinny uwzględnić możliwość wykrycia takich struktur w odległych systemach gwiezdnych. Być może, zamiast poszukiwać planet podobnych do Ziemi, powinniśmy skierować naszą uwagę na egzotyczne układy podwójnych gwiazd, gdzie potencjalnie może istnieć sfera Dysona skrywająca życie pozaziemskie.
Źródło: Universe Today