Teleskop Jamesa Webba po raz kolejny zadziwił świat nauki. Dzięki jego niezwykle czułym instrumentom udało się odkryć gigantyczną galaktykę spiralną, której światło podróżowało do nas przez ponad 12 miliardów lat. Ta kosmiczna struktura, nazwana „Big Wheel”, powstała zaledwie 2 miliardy lat po Wielkim Wybuchu i już wtedy osiągnęła ogromne rozmiary. To odkrycie stawia pod znakiem zapytania nasze dotychczasowe rozumienie ewolucji galaktyk.
Galaktyki spiralne, takie jak Droga Mleczna, składają się z rotujących ramion otaczających gęste jądro. Dotychczas sądzono, że ich formowanie to powolny proces, trwający miliardy lat. Wzrost odbywa się poprzez stopniowe gromadzenie gazu i pyłu albo poprzez zderzenia z mniejszymi galaktykami. Jednak „Big Wheel” stanowi wyzwanie dla tej teorii. Ta kolosalna struktura uformowała się niezwykle szybko, a mimo to zachowała swój regularny, uporządkowany kształt, unikając chaotycznych zniekształceń typowych dla młodych, dynamicznie rosnących galaktyk.
Analiza danych z teleskopu JWST ujawniła, że „Big Wheel” ma rozmiary porównywalne z największymi współczesnymi galaktykami spiralnymi i obraca się z prędkością dorównującą największym znanym „super-spiralom”. Jej obecność w tak młodym Wszechświecie jest zaskoczeniem, ponieważ inne galaktyki z tej epoki są znacznie mniejsze i mniej zorganizowane.
Co ciekawe, galaktyka znajduje się w niezwykle zatłoczonym regionie kosmosu – obszarze, w którym galaktyki są rozmieszczone dziesięciokrotnie gęściej niż w przeciętnych częściach Wszechświata. To mogło stworzyć idealne warunki do szybkiego wzrostu „Big Wheel”, ale jednocześnie rodzi pytania o mechanizmy, które pozwoliły jej zachować swoją spiralną strukturę pomimo bliskości innych obiektów.
Szanse na odnalezienie takiego kolosa były bardzo niskie – zaledwie 2% w standardowych modelach formowania galaktyk. To sugeruje, że albo mieliśmy niezwykłe szczęście, albo nasze modele wymagają poważnych korekt.
Co stanie się z „Big Wheel” w przyszłości? W tak gęstym środowisku kolejne zderzenia mogą sprawić, że jej kształt ulegnie zmianie, a ona sama przekształci się w gigantyczną eliptyczną galaktykę, podobną do tych obserwowanych w gromadach galaktyk.
To przełomowe odkrycie pokazuje, jak wiele jeszcze nie wiemy o wczesnym Wszechświecie. Teleskop Jamesa Webba dostarcza nam coraz więcej danych, które mogą na nowo napisać historię kosmicznej ewolucji. Wraz z kolejnymi badaniami będziemy w stanie coraz lepiej zrozumieć, jak powstawały i rozwijały się największe struktury we Wszechświecie.
Źródło: Science Alert