Skip to main content

Voyager 1, najdalszy obiekt stworzony przez człowieka, znów zadziwia. W październiku 2024 roku, po niemal 50 latach podróży, sonda niespodziewanie zaczęła komunikować się za pomocą radia, które pozostawało nieaktywne od 1981 roku. NASA pracuje nad zrozumieniem tej nieoczekiwanej sytuacji i przywróceniem normalnych operacji.

Problemy zaczęły się 16 października, gdy NASA wysłała komendę włączenia jednego z ogrzewaczy Voyagera 1. Po dwóch dniach inżynierowie zorientowali się, że sonda nie odpowiedziała na zaplanowany sygnał. Po intensywnych poszukiwaniach udało się odebrać słaby sygnał na innej częstotliwości. Okazało się, że mechanizmy ochrony przed awarią wyłączyły główny nadajnik X-band, przełączając komunikację na mniej wydajne, dawno nieużywane radio S-band.

To niezwykłe, że Voyager 1 wciąż potrafi działać, mimo że przebywa w odległości niemal 25 miliardów kilometrów od Ziemi. Naprawy sondy na taką odległość to prawdziwe osiągnięcie techniczne, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jej technologia pochodzi sprzed pół wieku.

Voyager 1 i jego bliźniak Voyager 2 kontynuują badania w przestrzeni międzygwiazdowej, dostarczając danych z regionu poza wpływem Słońca, którego wcześniej nikt nie badał. Niestety, czas ich działania dobiega końca – brak energii zmusi NASA do zaprzestania zbierania danych po 2025 roku, a do 2036 roku sondy prawdopodobnie przestaną być osiągalne dla Deep Space Network.

Choć ich misja zmierza ku końcowi, Voyagery pozostaną symbolem ludzkiej pomysłowości i wytrwałości, przemierzając kosmiczną pustkę przez kolejne tysiąclecia. W odległej przyszłości, w granicach 40 tysięcy lat, zbliżą się do innych gwiazd, niosąc przesłanie o naszym istnieniu.

Źródło: Science Alert