Nowa teoria kwestionuje jedno z najbardziej ugruntowanych przekonań o pochodzeniu Wszechświata. Zamiast zaczynać się w Wielkim Wybuchu, jak twierdzi standardowy model kosmologiczny, nasz Wszechświat mógł powstać we wnętrzu czarnej dziury, w wyniku zapadania się materii i następującego po nim odbicia.
Według tej teorii, tzw. „czarnodziurowy Wszechświat” narodził się nie z nicości, lecz z wcześniej istniejącej gęstej struktury, która pod wpływem grawitacji zapadła się w czarną dziurę. Gdy materia osiągnęła ekstremalne zagęszczenie, nie doszło do klasycznej osobliwości, lecz do tzw. „odbicia” – czyli przejścia do fazy ekspansji. Całość zachodzi w zgodzie z ogólną teorią względności oraz zasadami mechaniki kwantowej.
To właśnie zasada wykluczania Pauliego, kluczowa w fizyce kwantowej, powstrzymuje cząstki przed nieskończonym zagęszczeniem, przez co grawitacyjne zapadanie nie kończy się osobliwością, lecz fazą rozszerzającą. I co najważniejsze – bez potrzeby wprowadzania ciemnej energii, inflacji czy egzotycznych wymiarów.
Model przewiduje delikatnie dodatnią krzywiznę przestrzeni, co – jeśli potwierdzą przyszłe obserwacje – może być silnym argumentem na rzecz tej teorii. Przewiduje także tempo ekspansji Wszechświata, zgodne z obecnymi pomiarami.
Jeśli ta hipoteza okaże się prawdziwa, zmieni nasze spojrzenie na początek istnienia. Wielki Wybuch nie byłby narodzinami wszystkiego, lecz tylko kolejnym etapem większego cyklu. Być może nasz Wszechświat jest wnętrzem czarnej dziury powstałej w innym, „macierzystym” wszechświecie. To odważna, ale naukowo spójna wizja, która daje nowe światło na pytania, które od wieków zadaje sobie ludzkość.
Źródło: Science Alert