Nowe badania prowadzone przez astrofizyka Christiana Kragha Jespersena z Uniwersytetu Princeton mogą zmienić nasze rozumienie budowy galaktyk. Od dziesięcioleci naukowcy analizowali galaktyki, zakładając, że różne długości fal – optyczne i podczerwone – pokazują inne zjawiska fizyczne. Dzięki temu możliwe było badanie oddzielnie różnych składników galaktyk, jak gwiazdy, pył czy czarne dziury. Teraz okazuje się, że te założenia mogą być błędne.
Jespersen i jego zespół przeanalizowali dane zebrane przez dwa teleskopy: Sloan Digital Sky Survey (SDSS), który obserwuje galaktyki w świetle widzialnym, oraz satelitę WISE, zbierającego dane w podczerwieni. Zgromadzili dane o ponad 500 tysiącach galaktyk i opracowali algorytm, który – bazując jedynie na danych optycznych – był w stanie z ogromną precyzją przewidzieć wartości w podczerwieni.
To zaskoczyło naukowców, ponieważ według obowiązujących modeli nie powinno to być możliwe. Popularne narzędzia modelujące galaktyki, tzw. kody SED, nie były w stanie uzyskać równie dokładnych wyników. Oznacza to, że światło optyczne i podczerwone nie pochodzą z odrębnych procesów, jak wcześniej zakładano, lecz są ze sobą silnie powiązane.
Autorzy przyznają, że ich wnioski wymagają dalszych badań i że wpływ mogą mieć m.in. różnice w wielkości obserwowanych fragmentów galaktyk przez oba teleskopy. Mimo to wyniki są na tyle przekonujące, że mogą mieć poważne konsekwencje dla astronomii.
Jeśli odkrycie zostanie potwierdzone, może zmienić sposób, w jaki interpretujemy dane z teleskopów i jak modelujemy zachowanie galaktyk. To przypomnienie, że nawet najbardziej ugruntowane teorie w nauce mogą ulec zmianie, gdy pojawiają się nowe dane i metody badawcze. Wszechświat wciąż ma przed nami wiele tajemnic.
Źródło: Universe Today