Przez wieki astronomowie badali niebo, ale dotychczas potwierdzono istnienie jedynie dwóch obiektów pochodzących spoza naszego Układu Słonecznego. Pierwszym z nich był ?Oumuamua (1I/2017 U1), odkryty dzięki teleskopowi Pan-STARRS, który wyróżniał się niezwykłym ruchem własnym. Drugim był 2I/Borisov, który wszedł do Układu Słonecznego z kierunku znacznie powyżej płaszczyzny orbitalnej. Pomimo odkrycia tych dwóch „kosmicznych gości”, naukowcy uważają, że obiekty międzygwiezdne są powszechne i każdego roku kilka z nich odwiedza nasz Układ Słoneczny. Mogą być ich tysiące w obrębie orbity Neptuna, ale ich nie zauważamy – jeszcze.
To może się zmienić dzięki obserwatorium Vera C. Rubin, które rozpocznie pracę w 2025 roku. Teleskop Rubin nie koncentruje się na pojedynczych obiektach, ale rejestruje szerokie fragmenty nieba. Jego zwierciadło uchwyci obszar siedmiokrotnie większy od tarczy Księżyca w jednym zdjęciu, rejestrując ponad petabajt danych każdej nocy. Dzięki temu astronomowie będą mogli śledzić nawet słabo widoczne i powolne obiekty z niezwykłą precyzją. Orbity obiektów międzygwiezdnych będą wyróżniały się wśród innych, co ułatwi ich identyfikację.
Jednak analiza ogromnej ilości danych ręcznie jest niemożliwa. Nowe badanie sugeruje zastosowanie metod uczenia maszynowego do odróżniania obiektów międzygwiezdnych od zwykłych asteroid i komet. Naukowcy stworzyli bazę danych z symulacjami obiektów o regularnych i międzygwiezdnych orbitach, by trenować algorytmy. Najlepsze wyniki osiągnęły metody Random Forest i Gradient Boosting, które okazały się skuteczniejsze niż bardziej popularne sieci neuronowe.
Uczenie maszynowe pozwala zidentyfikować obiekty międzygwiezdne z dużą dokładnością, minimalizując liczbę fałszywych wyników. Choć nie odnajdzie wszystkich takich obiektów, prognozuje się, że obserwatorium Rubin odkryje setki „kosmicznych wędrowców” już w pierwszym roku swojej pracy. To przełomowy krok w badaniu tajemniczych gości spoza Układu Słonecznego.
Źródło: Universe Today