Skip to main content

Nowe badania astronomiczne pokazują, że samo posiadanie dużych ilości gazu w galaktyce nie wystarcza do tworzenia nowych gwiazd. Kluczowe okazuje się to, gdzie ten gaz się znajduje. Międzynarodowy zespół badaczy pod kierunkiem Seony Lee z Uniwersytetu Australii Zachodniej wykorzystał radioteleskopy CSIRO do zmapowania rozmieszczenia wodoru atomowego w aż 1000 galaktykach. To największa tego typu analiza w historii, zrealizowana w ramach projektu WALLABY.

Okazuje się, że galaktyki, które tworzą najwięcej gwiazd, nie tylko mają dużo gazu, ale posiadają go skoncentrowanego tam, gdzie już teraz powstają gwiazdy. Obszary te można porównać do kuchni, w której sama ilość mąki nie wystarcza – liczy się, ile jej trafia do miski, gotowej do pieczenia. Gaz znajdujący się na obrzeżach galaktyk, mimo że obecny, nie bierze udziału w tym procesie. Tylko skoncentrowany w wewnętrznych regionach, przyczynia się do narodzin nowych gwiazd.

Dzięki zaawansowanej technologii teleskopów ASKAP badacze mogli z wysoką dokładnością określić, gdzie wodór atomowy się znajduje i jakie ma gęstości. To pozwoliło im zestawić te dane z obrazami w świetle widzialnym i wyciągnąć wnioski, które rzucają nowe światło na proces ewolucji galaktyk.

Odkrycie to zmienia sposób, w jaki patrzymy na galaktyki i procesy gwiazdotwórcze. Dotychczas sądzono, że ilość gazu wystarczy do prognozowania powstawania gwiazd. Teraz wiadomo, że równie istotne jest jego rozmieszczenie. To przełomowe badanie umożliwia dokładniejsze modelowanie przyszłości galaktyk i ich historii. Dzięki dalszym obserwacjom radiowym, możliwe będzie zrozumienie, jak przez miliardy lat kształtował się Wszechświat i jak z obłoków wodoru rodziły się całe gwiezdne systemy.

Źródło: Universe Today