Skip to main content

Planety poza Układem Słonecznym potrafią zaskakiwać. Jedna nich, wdzięcznej nazwie Puli, zdradziła istnienie tajemniczego towarzysza – nie przez bezpośrednią obserwację, ale dzięki niewielkim opóźnieniom przejściu przed swoją gwiazdą. Badacze Tajwanu odkryli, że egzoplaneta nie porusza się tak regularnie, jak by się wydawało, co wskazuje na działanie sił grawitacyjnych innego ciała.

Puli krąży wokół gwiazdy HAT-P-12, znanej także jako Komondor – obie nazwy pochodzą od ras psów, nawiązując do ich położenia konstelacji Psów Gończych. Choć sam układ nie wydaje się wyjątkowy, to dzięki zgromadzonym danym astronomowie mogli dokładnie przeanalizować jego zachowanie. Łącznie przebadano aż 46 tranzytów planety – czyli momentów, gdy przemykała przed tarczą gwiazdy. Te przejścia nie następowały jednak idealnie równych odstępach czasu. Czasami Puli pojawiała się ponad dwie minuty wcześniej lub później niż przewidywały modele.

Takie przesunięcia, znane jako wariacje czasowe tranzytu, to nie przypadek. Po przetestowaniu kilku hipotez – tym spowalniania orbity planety czy jej eliptycznego toru – najlepiej danymi zgadzał się model zakładający wpływ grawitacyjny drugiej planety. Symulacje wskazują, że towarzysz Puli może mieć około 2% masy Jowisza okrążać Komondora co 6,24 dnia.

Autorzy wykluczyli również inne możliwe przyczyny, takie jak aktywność magnetyczna gwiazdy, która mogłaby zakłócać pomiary. Efekt ten był jednak zbyt słaby – mógłby wywołać przesunięcie zaledwie 0,4 sekundy, co nijak nie tłumaczy ponad dwuminutowych różnic.

Dzięki takim badaniom, nawet niewielkie odchylenia orbicie mogą ujawnić istnienie planet, których żaden inny sposób byśmy nie wykryli. Im więcej danych zbierzemy, tym więcej ukrytych światów możemy odkryć – światów, które do tej pory pozostawały cieniu.

Źródło: Universe Today