Eben Byers, bogaty społecznik i były mistrz golfa z Pittsburgha, padł ofiarą swojego zaufania do „cudownego” toniku o nazwie Radithor, który spożywał kilka razy dziennie. Niestety, aktywnym składnikiem Radithoru był rad, radioaktywny pierwiastek, który powstaje z rozpadu uranu i jest niebezpieczny dla zdrowia.
Byers zaczął pić Radithor w 1927 roku, polecony mu przez fizjoterapeutę jako lek na uraz ręki. Jego entuzjazm był tak duży, że w ciągu dwóch lat wypił ponad 1000 butelek tego preparatu. W 1930 roku, gdy zaczęły mu wypadać zęby, przeraził się i przestał pić Radithor, ale było już za późno.
Rad, podobnie jak wapń, gromadzi się w kościach, gdzie emituje promieniowanie i powoduje poważne uszkodzenia tkanki. Objawy Byersa, w tym bóle głowy i szczęki, były podobne do tych, które odczuwały tzw. „Dziewczyny z radem”, pracownice fabryk malujące tarcze zegarów farbą z dodatkiem radu. W wyniku promieniowania, większość kości w jego ciele, w tym czaszka, zaczęła rozpadać się, a on sam zachorował na raka.
W 1932 roku Byers zmarł, a po jego śmierci ciało było tak radioaktywne, że zostało pochowane w ołowianej trumnie. Jego przypadek doprowadził do wprowadzenia regulacji dotyczących substancji radioaktywnych przez Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) oraz zamknięcia produkcji Radithoru. Naukowcy w 1965 roku ekshumowali jego szczątki, aby zbadać skutki promieniowania na ludzkie szczątki, i stwierdzili, że nadal był niebezpiecznie radioaktywny. Po badaniach ponownie zabezpieczono jego ciało i włożono do ołowianej trumny, gdzie spoczywa do dziś.
Źródło: Science Alert