Proxima Centauri to najbliższa Ziemi gwiazda, ale jej potencjalnie gościnne planety mogą wcale takie nie być. Nowe obserwacje wykonane za pomocą radioteleskopu ALMA wykazały, że ten czerwony karzeł generuje potężne rozbłyski, które mogą niszczyć atmosfery pobliskich planet i uniemożliwiać rozwój życia.
Proxima b, najbliższa znana egzoplaneta, znajduje się w strefie życia tej gwiazdy, co oznacza, że teoretycznie może tam istnieć woda w stanie ciekłym. Jednak sama obecność w tej strefie nie oznacza warunków przyjaznych dla życia. Proxima Centauri jest dużo mniejsza niż Słońce, ale jej powierzchnia jest bardzo aktywna. Fale energii w postaci rozbłysków promieniowania elektromagnetycznego potrafią osiągać ekstremalne poziomy.
Naukowcy przez 50 godzin obserwowali Proximę i zarejestrowali aż 463 rozbłyski, trwające od 3 do 16 sekund. Choć poziom ich energii odpowiada rozbłyskom słonecznym klasy B, to w przypadku tak małej gwiazdy oznacza to ogromny udział w całkowitej emisji energii. A że planeta Proxima b znajduje się bardzo blisko swojej gwiazdy, rozbłyski te docierają tam niemal bez strat.
Dodatkowo, ze względu na bliskość do gwiazdy, planeta prawdopodobnie jest przypływowo związana – jedna jej strona zawsze jest zwrócona do gwiazdy, druga pozostaje w ciemności. Bez rotacji trudniej o powstanie pola magnetycznego, które mogłoby chronić atmosferę.
Oznacza to, że nawet jeśli Proxima b miała kiedyś atmosferę, intensywne i częste rozbłyski mogły ją zniszczyć. Badania wskazują też, że rozbłyski w zakresie milimetrowym są znacznie częstsze niż obserwowane dotąd w świetle widzialnym, co oznacza, że wcześniejsze analizy mogły znacząco zaniżać skalę zagrożenia.
Najnowsze badania Proximy Centauri stawiają więc pod znakiem zapytania możliwość życia na jej planetach. Choć są blisko i znajdują się w strefie życia, ich warunki mogą być bardzo nieprzyjazne.
Źródło: Universe Today