Skip to main content

Niedawno naukowcy zmagali się z niezwykłym odkryciem w dziedzinie astrofizyki. W atmosferę Ziemi uderzył promień kosmiczny o niespotykanej dotąd energii, przekraczającej 240 eksaelektronowoltów. Tym samym stał się on jednym z najbardziej energetycznych cząstek, jakie kiedykolwiek zaobserwowano, ustępując miejsca jedynie słynnemu cząstkowi „Oh-My-God ” z 1991 roku, który miał 320 eksaelektronowoltów.

Co ciekawe, podobnie jak w przypadku cząstki „Oh-My-God „, naukowcy nie byli w stanie wskazać źródła pochodzenia nowo odkrytego promienia. W teorii, ze względu na tak ogromną energię, powinniśmy być w stanie określić, skąd promień przyleciał, jednak jego trajektoria nie wskazuje na żadne znane nam wystarczająco energetyczne zjawisko kosmiczne.

Promienie kosmiczne to zagadka dla naukowców. Chociaż są w stanie je wykrywać od ponad stu lat, nadal nie mają pełnego obrazu, w jaki sposób są one rozprowadzane we wszechświecie. Są to cząstki, głównie jądra atomowe, a także subatomowe jak protony i elektrony, poruszające się z prędkościami bliskimi prędkości światła i posiadające większą energię, niż przypuszczano.

Naukowcy uważają, że promienie kosmiczne powstają w warunkach o dużej energii, takich jak supernowe czy zderzenia gwiazd. Mniej energetyczne źródła, takie jak gwiazdy (w tym Słońce), produkują promienie o niższej energii, ale te o większej mocy są trudniejsze do zlokalizowania.

Atmosfera Ziemi chroni nas przed promieniami kosmicznymi, ale mimo to dysponujemy skutecznymi metodami ich wykrywania. Gdy promień kosmiczny uderza w atmosferę, wchodzi w interakcję z innymi cząstkami, tworząc deszcz cząstek, które docierają na Ziemię. Mamy obserwatoria zdolne wykrywać te cząstki, wiążąc je z kolizją promienia kosmicznego, która je wytworzyła.

Odkrycie cząstki Amaterasu, nazwanej na cześć potężnej japońskiej bogini Słońca, podważa dotychczasowe teorie. Cząstka ta, o energii przekraczającej ustanowiony limit Greisena-Zatsepin-Kuzmina (5 x 10^19 elektronowoltów), sugeruje, że możemy mieć do czynienia z jakimś nieznanym zjawiskiem astrofizycznym. To prowadzi do spekulacji o nowych, niewidocznych dotąd zjawiskach w strukturze przestrzeni kosmicznej. Czyżby istniały jeszcze nieodkryte, tajemnicze źródła tak ogromnej energii? To pytanie pozostaje otwarte.

Źródło: Science Alert