W Neapolu, pod zgiełkiem jednego z najbardziej chaotycznych miast Włoch, archeolodzy jak Raffaella Bosso schodzą do podziemnego labiryntu, cofając się w czasie o około 2300 lat. Teraz, dzięki przełomowej technologii, archeolodzy łączą siły z fizykami, zastępując kilofy detektorami cząstek subatomowych, by odkrywać sekrety przeszłości bez konieczności używania łopaty.
Valeri Tioukov, fizyk cząstek, używa detektorów mionów, by przejrzeć przez setki stóp skały, nawet jeśli nad nimi znajduje się budynek mieszkalny. Ta technologia, podobna do radiografii, pozwala na wykrywanie komór grobowych czy innych struktur archeologicznych bez niszczenia istniejących zabytków.
W swoim laboratorium na Uniwersytecie Neapolitańskim, Tioukov i jego zespół analizują dane z detektorów, szukając mionów – promieni kosmicznych pozostałych po Wielkim Wybuchu. Dzięki temu, po miesiącach analizy, są w stanie stworzyć trójwymiarowy model ukrytej komory grobowej, niewidocznej dla ludzkich oczu przez wieki.
Co wydaje się niemal science fiction, znajduje również zastosowanie w badaniach piramid w Egipcie, komór pod wulkanami, a nawet w leczeniu raka, jak podkreśla profesor Giovanni De Lellis. Ta technologia umożliwia precyzyjne badanie tkanek wokół guzów rakowych, otwierając nowe możliwości w medycynie i badaniach archeologicznych.
Źródło: Yahoo News