Skip to main content

Meksyk stoi w obliczu poważnego kryzysu wodnego, który może doprowadzić do znaczących niedoborów pitnej wody w ciągu najbliższych miesięcy. Miasto, zamieszkałe przez około 22 miliony osób, doświadcza od początku roku suszy w różnym stopniu, od umiarkowanej do wyjątkowej. Władze podjęły kroki mające na celu oszczędzanie wody, ograniczając dostęp mieszkańców do wody do zaledwie godziny co kilka dni.

Główne przyczyny tego stanu rzeczy to zmniejszające się opady deszczu, rosnące temperatury, przestarzała i nieszczelna infrastruktura oraz rozwój miejski. Ekspert z Narodowego Uniwersytetu Autonomicznego Meksyku, Jorge Alberto Arriaga, zwraca uwagę na to, że woda jest pobierana z podziemnych źródeł dwa razy szybciej, niż są one w stanie się zregenerować. To z kolei powoduje szkody w infrastrukturze, wpływa na system wodny i powoduje zapadanie się terenu.

Około 60% wody dla miasta pochodzi z podziemnego zbiornika, a reszta jest pompowana z terenów poza miastem. Jednakże zbiornik jest nadmiernie eksploatowany, co prowadzi do opadania terenu o około 51 centymetrów rocznie od 1950 roku. Ponadto woda dostarczana systemem pomp jest narażona na wycieki, a 40% jej ilości ginie w transporcie. Betonowanie terenów utrudnia ponowne zasilenie zbiorników podziemnych.

Aby zaradzić tej sytuacji, władze planują wiercenie nowych studni oraz poprawę oczyszczania ścieków, aby zapewnić mieszkańcom dostęp do wystarczającej ilości wody. Jednakże, czy te działania zapobiegną „dniowi zero”, kiedy to dostęp do wody stanie się niemożliwy, czy też ten dzień już nastał, to kwestia otwarta.

Zadaniem José Antonio Rodríguez Tirado, konsultanta ds. zarządzania wodą, „dzień zero” to już teraz, biorąc pod uwagę zanieczyszczenie rzek i nadmierne wykorzystanie źródeł. Z ulgą może przyjść sezon monsunowy, który rozpoczyna się w maju lub czerwcu, jednak do tego czasu mieszkańcy muszą zmagać się z obecnymi ograniczeniami.

Źródło: Live Science