NASA stoi przed wyzwaniem związanym z misją powrotu próbek z Marsa, która spotyka się z poważnymi problemami budżetowymi i harmonogramowymi. Projekt, trwający od dziesięcioleci, ma na celu robotyczne pobranie i przesłanie na Ziemię cennych próbek z Czerwonej Planety. Jednakże ostatnie analizy wskazują na znacznie wyższe niż planowane koszty, sięgające od 8 do 11 miliardów dolarów, oraz nierealne terminy realizacji, zakładające starty w latach 2027 i 2028.
Misja Mars Sample Return (MSR) jest uważana za priorytet naukowy, ale jej rosnące koszty i opóźnienia mogą zakłócić inne projekty NASA. Plan zakłada, że lądownik NASA dotrze na Marsa, zabierając ze sobą małą rakietę do powrotu próbek i robotyczne ramię dostarczone przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). Lądownik miałby wylądować w pobliżu łazika Perseverance, który już zbiera próbki w kraterze Jezero. Próbki te miałyby zostać umieszczone w rakiecie i wysłane na orbitę Marsa, a następnie przetransportowane na Ziemię przez statek kosmiczny ESA.
W odpowiedzi na te wyzwania, NASA zainicjowała przegląd niezależny projektu MSR i wprowadziła zmiany, w tym zamrożenie zatrudnienia w laboratorium zarządzającym projektem. Ostateczne decyzje dotyczące przyszłości misji mają zostać podjęte w drugim kwartale 2024 roku.
Tymczasem ESA utrzymuje, że nadal realizuje swoje zobowiązania dotyczące projektu, planując start najwcześniej w 2028 roku. Zarówno NASA, jak i ESA współpracują nad nowym planem misji.
Projekt ten ma kluczowe znaczenie nie tylko dla naukowego poznania Marsa, ale także dla przyszłych misji załogowych na tę planetę. Jego powodzenie lub niepowodzenie będzie miało dalekosiężne konsekwencje dla dalszych badań kosmicznych.
Źródło: Yahoo News