Za kilka miliardów lat nasze Słońce zakończy swoje życie jako biały karzeł. Po fazie czerwonego olbrzyma, w której może pochłonąć Ziemię, jego zewnętrzne warstwy zostaną odrzucone w przestrzeń, a pozostałe jądro stanie się gęstym, małym obiektem. Choć wydaje się, że planety umierają razem ze swoimi gwiazdami, nowe badania sugerują, że białe karły mogą posiadać planety zdolne do podtrzymania życia.
Odkryto już ponad tuzin planet krążących wokół białych karłów, co pokazuje, że planety mogą przetrwać gwałtowne zmiany gwiazd podobnych do Słońca. Niektóre z tych planet mogłyby znaleźć się w strefie zamieszkiwalnej białego karła – regionie, gdzie temperatury pozwalają na istnienie ciekłej wody. Co ciekawe, ta strefa zamieszkiwalna przesuwa się bliżej gwiazdy wraz z jej ochładzaniem, ale może istnieć przez miliardy lat. W przypadku białego karła o masie 60% masy Słońca, część tej strefy mogłaby przetrwać nawet 7 miliardów lat.
Nie wystarczy jednak, aby planeta była ciepła. Do powstania złożonego życia potrzebna jest odpowiednia energia, np. dla procesów takich jak fotosynteza. Promieniowanie białych karłów jest przesunięte w kierunku ultrafioletu, ale badania pokazują, że poziom tego promieniowania nie byłby wystarczająco wysoki, aby zniszczyć atmosferę, a jednocześnie pozwalałby na fotosyntezę podobną do ziemskiej.
Co czyni ten temat szczególnie fascynującym, to możliwość wykrycia biosygnatur na takich planetach. Dzięki teleskopowi Jamesa Webba (JWST) możliwe jest analizowanie atmosfer planet orbitujących blisko białych karłów. Nawet kilka godzin obserwacji mogłoby dostarczyć wystarczających danych, aby wykryć ślady życia.
Choć szansa na odkrycie życia na planetach białych karłów jest niewielka, warto podjąć takie próby. Migracja planet do odpowiedniej orbity, zachowanie stabilności i utrzymanie atmosfery to ogromne wyzwania. Jednak łatwość w detekcji biosygnatur sprawia, że badanie tych planet to obiecujący krok w eksploracji życia poza Ziemią.
Źródło: Universe Today